ROZDZIAŁ 7
Wróciłem do domu 20 minut później. Po wejściu od razu poznałem że rodzice już śpią bo wszędzie było ciemno i całkowicie cicho. Poszedłem przez korytarz i na górę po schodach. Gdy wszedłem do mojego pokoju zorientowałem się że cały czas się uśmiecham.
- Cudowny dzień - powiedziałem sam do siebie i upadłem na łóżko.
Leżałem na plecach jakieś 5 minut i wspominałem cały dzisiejszy dzień, który był taki cudowny... czułem się jakbym nie widział jej od wieków a nie widzieliśmy się zaledwie tydzień... AŻ tydzień.
Z tymi myślami odpłynąłem.
Najpierw usłyszałem dwa głosy, damski i męski. To były głosy moich rodziców, śmiali się z czegoś. Powoli zacząłem widzieć obraz. Jechali samochodem po ciemnej drodze, tata kierował a mama siedziała obok niego. Widziałem i słyszałem już wszystko wyraźnie. Śpiewali głośno do muzyki z lat 80-tych lecącej w radiu. Po chwili piosenka się skończyła i włączyła się jakaś ballada. Nagle obydwoje się uspokoili. Moja mama popatrzała na tatę ze łzami w oczach a on spojrzał na nią. Dopiero wtedy zobaczyłem jego twarz.
Twarzy w sumie nie było widać, zakrywała ją krew, lejąca się z jego oczów i ust. Chciałem krzyknąć ale nie wydobył się ze mnie żaden dźwięk. Spojrzałem na mamę - płakała jeszcze bardziej ale już nie patrzała na męża.
- Mamo, mamo, co się dzieje?! - krzyknąłem ale znowu żaden dźwięk się ze mnie nie wydobył.
Mama schowała twarz za rękoma i płakała. Wysiliłem się i spojrzałem na tatę. Leżał na swoim miejscu głową do góry, nieprzytomny? Chwila... ale kto kieruje teraz samochód?
Spojrzałem na przednią szybę auta. Zanim zdążyłem zareagować dwa światła jadące prosto na nas były za blisko. Usłyszałem krzyk, trzask...
Obudziłem się w moim pokoju cały zlany potem. Nie mogąc wyrównać oddechu wstałem trzęsąc się i wyszedłem powoli z pokoju. Dom był nadal cichy, udałem się w stronę sypialni rodziców, znajdującej się w drugim końcu domu. Zszedłem znowu po schodach na dół, przeszedłem przez korytarz, kuchnię, salon i znalazłem się na korytarzu na końcu którego były drzwi do ich sypialni. Zatrzymałem się. Przecież to był jakiś głupi sen, głupi koszmar, niepotrzebnie będę ich budzić żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. Zawróciłem i już wchodziłem do salonu kiedy coś się we mnie odezwało. Znowu się odwróciłem i tym razem biegiem rzuciłem się w stronę drzwi od ich sypialni. Zatrzymałem się dopiero o krok przed nimi. Wyciągnąłem rękę żeby je otworzyć, po 5 sekundach trzymania klamki nacisnąłem i otworzyłem. Wszedłem do środka.
- Mamo? - zapytałem - Tato?
Zapaliłem światło. W tym samym momencie łzy napłynęły mi do oczu.
W pokoju nie było nikogo.
Stałem jak sparaliżowany przez jakąś minute. Po chwili się opanowałem i puściłem się biegiem w stronę mojego pokoju. Dopadłem telefon leżący na moim łóżku i trzęsącymi się rękami wybrałem numer do mojej mamy i zadzwoniłem.
- Abonament jest chwilowo niedostępny. Prosimy zadzwonić później...
Rozłączyłem i wybrałem numer do taty. Usłyszałem sygnał i wstrzymałem oddech zaciskając oczy żeby powstrzymać łzy strachu. Spojrzałem na zegar, dochodziła północ.
Trzeci sygnał....piąty sygnał.... nie odebrał.
Rzuciłem się na łózko kompletnie nie wiedząc co robić, nie mogłem nic zrozumieć... przecież to tylko sen, na pewno jest wszystko w porządku, może pojechali do kina na seans nocny i mają wyłączone i wyciszone telefony.
- Idź spać Ryan - powiedziałem sam do siebie - rano wstaniesz obudzony jak zawsze przez mamę a w kuchni będzie czekał tata ze śniadaniem.
Zamknąłem oczy, jednak zanim zanim zdążyłem się uspokoić zadzwonił telefon. Zerwałem się szybko na nogi. Dzwoniła Nicole, odebrałem:
- Kochanie zostań w domu, nigdzie nie wychodź, zaraz będę u Ciebie. Kocham Cię.
- Ale co...
nie dokończyłem bo się rozłączyła.
Po pięciu minutach usłyszałem dzwonek do drzwi, czekając przy nich otwarłem je natychmiast i poczułem jak Nicole mi się rzuca na szyję. Czując jej słodkie perfumy i ciało, które tak kocham od razu zostałem uspokojony.
Popatrzyła się na mnie ze łzami w oczach.
- Nicole.. o co chodzi? - zapytałem ze strachem
- Musimy gdzieś pojechać. - odpowiedziała patrząc się na mnie smutnym wzrokiem
- Możesz mi powiedzieć co się dzieje?! - prawie krzyknąłem kompletnie nie mając pojęcia o co w tym wszystkim chodzi.
- Kochanie, spokojnie. Dzwoniła do mnie twoja mama, muszę cię gdzieś zabrać.
- Czemu nie zadzwoniła do mnie? - zapytałem zdziwiony
- Bo nie miała siły z tobą rozmawiać
- Nie rozumiem...
- Nie musisz, ale mam cie tam zabrać. Wszystko będzie dobrze ok? - powiedziała zatroskanym głosem po czym podeszła do mnie i pocałowała mnie.
- Ok, jedźmy - powiedziałem gdy skończyliśmy pocałunek.
Dawaj więcej !! Zajebiste heh ;)
OdpowiedzUsuńTOMEK CO SIE Z NIMI STAŁO! EJJJ KOLEJNY ROZDZIAŁO NOOOOO!
OdpowiedzUsuńJa chce kolejny rodział! tak mnie ciekawi co dalej się stało! :3
OdpowiedzUsuńJEzuu co się stało?? Dalej dawaj! <33
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany na http://betoflove.blogspot.com/2013/12/liebster-award-blog.html . ZAPRASZAM !!
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny rozdział ? Jejku.. ale ciekawa jestem co sie stało -.-
OdpowiedzUsuń<3