czwartek, 12 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 4

Jakieś światło...
Otworzyłem oczy. Pierwsze co zobaczyłem to nic, bo ktoś mi świecił latarką prosto do oka więc zamknąłem je z powrotem.
- Słyszy mnie Pan?
Otworzyłem oczy ponownie. Tym razem już nikt mi nie świecił do oka latarką, ale światło w pomieszczeniu, w którym się znajdowałem było i tak dość mocne, więc moje oczy przyzwyczaiły się dopiero po chwili. Wtedy zorientowałem się gdzie jestem.
Podniosłem lekko głowę, która wydawała się być dużo cięższa niż zwykle. Znajdowałem się w sali z białymi ścianami, w kształcie długiego prostokąta, po moich bokach były ustawione zasłonki odgradzające mnie od innych leżących w sali szpitalnej.
Nade mną stał doktor, czarnoskóry pan w średnim wieku, ok. 40 lat, z kilkudniowym zarostem na twarzy. Patrzył na mnie i mówił coś, lecz z początku go nie słuchałem.... co a tu robię?
- Witaj wśród żywych - powiedział czarnoskóry uśmiechając się.
- Co ja tu robię? - zapytałem słabym głosem
- Miałeś wypadek samochodowy - zaczął doktor przerzucając kartko w swojej teczce -  3 dni temu jechałeś samochodem, najprawdopodobniej zgapiłeś się lub przysnąłeś i z lewej strony uderzyła w ciebie ciężarówka. Szczerze powiedziawszy gdy Cię tu przywieźli i usłyszałem co się z Tobą stało myślałem że będzie gorzej, ale nie było tak źle - odpowiedział znów uśmiechają się do mnie.
- Miałem wypadek? Ale.... - zatrzymałem się jakby mnie coś uderzyło - NICOLE - zawołałem i gwałtownie wstałem z łózka - Musze do niej jechać.
W momencie postawienia drugiej nogi na podłodze zachwiałem się i znów upadłem na łóżko.
- Jesteś osłabiony - powiedział doktor - byłeś nieprzytomny od 3 dni, musisz ponownie nabrać sił. Pod koniec tygodnia wyjdziesz ze szpitala.
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale" - przerwał mi stanowczo jednak bez agresji - a teraz cię opuszczę, twoi rodzice czekają na korytarzu i na pewno chcieliby z tobą porozmawiać.
Nie czekając na odpowiedź odwrócił się i wyszedł. Opadłem na poduszki układając w głowie myśli. Wspomnienia z tamtego wieczoru wracały.. tak to jednak jest prawda.
Drzwi od sali się otworzyły i weszli moi rodzice z zatroskanymi minami na twarzy. Poczułem dziwne uczucie tęsknoty za nimi, niby to był dla mnie jeden krótki sen a jednak minęły 3 dni odkąd ostatni raz z nimi rozmawiałem. Uśmiechnałem się do nich gdy podchodzili do mojego łóżka. Mama miała łzy w oczach i natychmiast mnie przytuliła, jest taka kochana... Teraz podszedł tata z miną z której ciężko było powiedzieć czy cieszy się że odzyskałem przytomność czy..
- SYNU, WIESZ ILE KOSZTOWAŁO MNIE I MAME TO AUTO ?!
- Uspokój się Jeremy ! - krzyknęła na niego mama.
- Oj... tylko żartuje - odrzekł i przytulił mnie
Obydwoje usiedli w nogach mojego łóżka.
- Przepraszam Was... na pewno się na mnie zawiedliście... wiem tato że to było twoje ulubione auto, ale naprawdę nie chciałem, obiecuje że zrobię wszystko żeby oddać ci pieniądze na naprawę. Kocham Was tak mocno!
Podniosłem się i przytuliłem ich oboje.
- Nie rozmawiajmy teraz o tym - rzekła mama -najważniejsze jest że nic poważnego ci się nie stało i żyjesz.
- No właśnie... - zacząłem - a co właściwie mi się stało ?
- Masz niewielki uraz mózgu i niezłe siniaki na nodze i brzuchu. Poza tym wszystko jest okej, nic ci nie będzie. - powiedział tata
- I co teraz?
- Zostaniesz w szpitalu do końca tygodnia, a potem wrócisz do domu. - powiedziała mama kochanym głosem.




Reszta tygodnia w szpitale minęła nawet dobrze. Zapoznałem się z chłopcem o dwa lata młodszym ode mnie, spędzaliśmy razem dużo czasu na denerwowaniu pielęgniarek i graniu w gry planszowe na świetlicy. Obiady były okropne więc raczej chodziliśmy do skepu szpitalnego, kupowaliśmy bułki i dżem i to nam starczyło.
Rodzice odwiedzali mnie codziennie wieczorem, zawsze było mi bardzo miło, lecz nie mogliśmy spędzać wiele czasu razem - są bardzo zajęci. Tata ma swoją firmę, wytwórnie płytową a mama jest jego pracowniczką, namawia wielkie światowe sławy na wydanie płyty właśnie u nich. Przez tonie mają dla mnie wiele czasu, ale już się przyzwyczaiłem.

3 komentarze:

  1. Znów cudowny rodzial. Czuje emocje które dodajesz pisząc to. Zobaczysz wydasz w przyszłości książkę. Ja ci to mówię. <3

    OdpowiedzUsuń